wtorek, 23 grudnia 2014

Tradycja- świąteczna miniaturka +życzenia.

Hej, ludzie!
Tak jak Wam obiecałam na fanpagu, przychodzę do Was ze świąteczną miniaturką. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i choć troszkę zaspokoi Wasze ItaSasukowe wyobrażenia. Ale teraz przejdźmy do konkretów. Jest po dwunastej, noc, właśnie wybił 24 grudzień... A ja zmęczona, z chorym gardłem i bolącym łbem piszę Wam życzenia. Widzicie, jak Was kocham, moje dzieci?
No więc tak: Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pomyślności itd, itp. Wszyscy wiemy, że w życiu są jednak ważniejsze priorytety, więc nie ograniczamy się.
Dużo kasy, fajnych prezentów, dobrego żarcia na stole, zjadliwego karpia, świecącej, a nie palącej się choinki, śniegu, zimy, mrozu, zasp, śniegu, zimna i szronu na szybach, aby rodzice w końcu przemówili ludzkim głosem, dużo yaoi, weny na pisanie opowiadań, czasu na czytanie i oglądanie serii, aby Wasi ulubieni blogerzy dodawali rozdziały jeszcze częściej (nawet, jeżeli dodają je co kilka dni), aby w Polsce wydali jeszcze więcej tytułów yaoi i aby Kotori nadal pracowało tak wspaniale i jeszcze lepiej, no i aby ItaSasu rozprzestrzeniło się bardziej niż Ebola~ *Przerwa na wdech*. Jest tyle rzeczy, których jeszcze chciałabym Wam życzyć... Zasłużyliście na to. Jesteście wspaniali. Więc aby już nie zamęczać Was tym wszystkim, ograniczę się do jeszcze jednego pozdrowienia: Wesołych, radosnych i wymarzonych Świąt, moi yaoiści! <3
Zapraszam do czytania :3


Ubieranie choinki nie było jedną z moich najulubieńszych czynności. Szczerze powiedziawszy, nie widziałem sensu w tej tradycji, jako że ani ja, ani Itachi nic za bardzo nie robiliśmy sobie z religii. W sumie to byłem w kościele raz w życiu, kiedy Naruto brał ślub. Msze nie były dla mnie. Ale wróćmy do choinki...
Jak co roku, miałem pokłute całe dłonie wieszając bombki, łańcuszki i aniołki, które Itachi zrobił sam. Miał bardzo sprawne dłonie, z resztą nie tylko przy robieniu aniołków...
- Skończyłeś już piec te ciasto? - Krzyknąłem z pokoju, trzymając w dłoni gwiazdę na czubek świątecznego drzewka. Niestety, Bozia poskąpiła mi wzrostu, a nie chciało mi się przynosić krzesła. Wolałem poprosić Itę. Tak, nie dość, że mały, to leniwy. Bywa.
- Już, chwila. Wstawiam do piekarnika. - Usłyszałem krzyk dobiegający z kuchni.
Założyłem ręce na piersi i czekałem. Po niedługiej chwili do pokoju wszedł mój brat, w całej swojej utytłanej mąką okazałości.
Nie mogłem się nie uśmiechnąć.
- Ah Ty i te Twoje krótkie nóż...
- Nie kończ. - Powiedziałem groźnie, patrząc na niego z nienawiścią kipiącą z oczu.
- ... nóżki.
Moja mina zrzedła. Względnie dobry humor także.
- Sam sobie ubieraj tę choinkę. - Warknąłem i wyszedłem z pokoju, zostawiając go samego.
Nic na to nie poradzę... Nie znoszę, kiedy ktoś nabija się z mojego wzrostu, a kiedy robi to Itachi i to z taką złośliwością, czuję się cholernie zdradzony. Już chyba wolałbym zobaczyć go z innym...
Prrr, wróć. Nie. Tfu. Ja tego nie powiedziałem.
Usiadłem w pokoju i otworzyłem swój notes na rysunki. Kompletnie nie miałem talentu, dlatego rysowałem. Swoisty bunt jednostki przeciw całemu światu. Usiadłem na krześle i zacząłem mazać na jednej z nielicznych już czystych kartek jakieś niekształtne kreski.
- Sasuke, chodź, spróbujesz ciasta. - Powiedział Itachi, kładąc mi dłonie na ramionach.
Rok w rok robił to samo ciasto. Rok w rok spędzaliśmy święta sami. Rok w rok ubierałem choinkę. Było nam tak dobrze... Chociaż gdyby rodzice żyli, byłoby dużo przyjemniej. Ale mieliśmy siebie, to najważniejsze.
- Nigdzie nie idę. - Prychnąłem, strzepując jego dłonie z ramion. Mógłbym przysiąc, że w tej chwili uśmiech na jego ustach powiększył się o około trzy razy.
- Sasuke... Zerwiesz z tradycją? - Zapytał niewinnie, całując mój kark. Wzdrygnąłem się. Kiedy Ita zaczynał uwodzić w ten swój wredny sposób, był bardziej creepy niż niejeden psychopata. Wierzcie mi, wiem co mówię.
- Przestań. - Powiedziałem oburzony, że w takiej sytuacji myślał o takich rzeczach. Skandal.
- Dlaczego? Znów zagrozisz mi celibatem? - Zaśmiał mi się do ucha, co wpieniło mnie jeszcze mocniej, bo właśnie miałem zamiar mu to oznajmić. - Dobrze. Ale najpierw trzeba dopełnić bożonarodzeniowej tradycji... Potem możesz sobie ustalać co chcesz.
- Zrywam z tradycją. - Powiedziałem ostro, usiłując znów zabrać się za 'rysowanie', jednak jego ręce pod moją koszulką sprawnie mi to uniemożliwiały.
- Udowodnić Ci, że nie? - Zapytał, a w jego głosie znów usłyszałem nutkę rozbawienia.
- Nie musi...
Nie dane było mi dokończyć.
Całując mnie, prowadził w stronę salonu. Z każdym kolejnym ubraniem, które spadało z mojego ciała, było mi coraz goręcej, mimo iż skórę smagało zimno z uchylonego okna.
Poczułem na plecach miękki dywan i odetchnąłem cicho, kiedy w końcu przerwał pocałunek.
- Wesołych świąt, braciszku. - Powiedział do mnie jeszcze, zanim nasza wigilijna tradycja się dopełniła.
Nie odpowiedziałem. Jeżeli te święta mają skończyć się tak samo jak zaczęły, na pewno będą wesołe. Coś czułem, że Itachi o to zadba.

Pozdrawiam i jeszcze raz Wesołych,
~Rena

3 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego Rena! Dużo kasy, dobrego żarcia, zdrowia, świętego spokoju, ogromnych ilości weny, wigilii bez kłótni rodzinnych i tych wspaniałych poniżających rozmów (które zawsze odbywają się u mnie - uch, tak bardzo smutne), szczęścia, oceanów yaoi (zwłaszcza ItaSasu)!
    A co do shota - czy muszę coś mówić? To było genialne. Rzygam taką tęczową tęczą. ... A czy tęcza może nie być tęczowa? ... Nie ważne! Ważne, że to było słodkie ItaSasu ze słodziasznym Sasaczem!
    Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuz. Notka wspaniała. ;_; Szkoda, że ja tak nie umiem pisać. Achhh, przez Ciebie wpadam w kompleksy. Bosze, ratunku. Dobra, ale mówiąc krótko Wesołych Świąt życzę, mam nadzieję, że wena Cię i po nich nie odpuści i szybko wstawisz moje ukochane nowe notki. Pieniędzy, szczęścia, miłości,zdrowia życzę, tak dla zasady XDD Dobrej Wigilii i nowego roku. No to chyba tyle... nie potrafię pisać życzeń. ;_;

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    bardzo mi się podobało to takie dogryzanie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń